Zwykły spadek nastroju, bunt nastolatka czy już depresja? Przewodnik dla rodzica

2023-05-10 12:02

Bunt, wahania nastroju, czy objawy depresji dla przeciętnego rodzica niewiele się różnią. Jedni odchodzą od zmysłów martwiąc się, że dziecko jest poważnie chore lub zaburzone, inni z kolei myślą: "prędzej czy później z tego wyrośnie". O ile jednak bunt jest całkowicie naturalnym elementem rozwoju i faktycznie z czasem mija, o tyle nieleczona depresja może być nawet zagrożeniem życia. To, jak je odróżnić i kiedy trzeba szukać pomocy specjalisty, wyjaśnia lek. Agata Misera, psychiatra dziecięcy.

Zwykły spadek nastroju, bunt nastolatka czy już depresja? Przewodnik dla rodzica
Autor: Getty Images Zwykły spadek nastroju, bunt nastolatka czy już depresja? Przewodnik dla rodzica

Każdego dnia w Polsce do psychiatrów i psychologów dziecięcych trafiają setki młodych pacjentów. Z roku na rok wizyty u takiego specjalisty potrzebuje coraz więcej nastolatków - ostrożne szacunki ekspertów mówią, że w naszym kraju może żyć nawet ponad 600 tys. dzieci, które wymagają pomocy psychiatrycznej. Wiele z nich otrzymuje pomoc za późno, ale są też takie, które trafiają do psychologa lub psychiatry, chociaż w pierwszej linii powinien obejrzeć je przede wszystkim pediatra.

- Depresja jest bardzo poważną chorobą, która musi być diagnozowana i rozpoznawana przez specjalistę. Ktoś, kto nie jest ekspertem, nie będzie w stanie rozstrzygnąć, czy dziecko ma obniżony nastrój, czy depresję, czy może stan depresyjny lub niedoczynność tarczycy i dlatego zachowuje się tak, a nie inaczej. Jest wiele powodów, które mogą prowadzić do nietypowego dla dziecka zachowania - podkreśla lek. Agata Misera, psychiatra dziecięcy.

Ważne jest natomiast, by opiekun umiejętnie obserwował swoje dziecko, bo dzięki temu będzie wiedział, kiedy naprawdę potrzebuje pomocy.

Depresja u dzieci i nastolatków - przyczyny i objawy. Jak pomóc dziecku z depresją?

Coraz mniej uśmiechu, coraz więcej smutku

Na depresję mogą chorować nawet niemowlęta i dzieci w wieku przedszkolnym. Coraz częściej występuje ona także u uczniów szkół podstawowych. - U dzieci objawy depresji są różne w zależności od wieku. Dla dzieci w wieku szkolnym typowe jest to, że jest im po prostu źle samym ze sobą i widać to na najróżniejszych płaszczyznach - wyjaśnia lek. Agata Misera.

- Często nie mogą one sobie znaleźć miejsca, nie kończą żadnej zabawy, szybko się frustrują, wybuchają płaczem, kłócą się z innymi dziećmi i nie potrafią rozwiązywać konfliktów. Charakterystyczne jest to, że zaczynają obrażać siebie samych, mówiąc: "nic nie umiem", "a bo ja jestem głupi". Dla młodszych dzieci typowy rozwojowo jest dziecięcy egocentryzm, to one są najlepsze, najważniejsze, najpiękniejsze, i jeśli przestają się lubić, to ważny sygnał ostrzegawczy - podkreśla specjalistka.

Im młodsze dziecko, tym mniej będziemy widzieć typowych objawów, a tym więcej agresji, impulsywności i przede wszystkim objawów somatycznych. - Najczęściej są to bóle brzucha, bóle głowy, zmęczenie, apatia, pokładanie się, a także smutny wyraz twarzy. Dzieci, również te siedmio, ośmioletnie bardzo często się uśmiechają, w wieku przedszkolnym nawet około 400 razy dziennie – dla porównania dorośli jedynie ok. 15 razy. Przeciętny, zdrowy ośmiolatek uśmiecha się zatem kilkaset razy na dobę. Dlatego dziecko, które przeważnie wygląda na smutne, powinno zwrócić naszą uwagę - wyjaśnia lek. Agata Misera.

- Typowe jest też to, że dzieci z depresją zaczynają przejmować się szczegółami. Przytoczę przykład: w gabinecie odwiedził mnie siedmiolatek zafascynowany klockami Lego. W jednym z zestawów brakowało mini elementu. Nie potrafił cieszyć się całym zestawem, tylko rozpaczał, że brakowało jednego klocka i nie przestawał pytać rodziców dlaczego właśnie jego musiało spotkać takie nieszczęście. Ten chłopiec prezentował oczywiście dużo więcej objawów, a dokładna diagnostyka potwierdziła ciężką depresję. Zresztą natrętne myśli są typowym objawem depresji w każdym wieku. U nastolatków i dorosłych dotyczą one jednak przeważnie kwestii egzystencjalnych, u dzieci raczej prozaicznych rzeczy i wydarzeń - dodaje.

Uwagę powinny zwrócić również wszelkie zmiany w zachowaniu. - To szczególnie namacalny objaw - wyjaśnia ekspertka. - Dziecko z depresją zmienia się, jest inne niż wcześniej. Jeśli kiedyś chciało być wśród ludzi, wszędzie było go pełno, a teraz izoluje się i nie odzywa, to jest to tak samo niepokojące, jak zmiana odwrotna, kiedy dziecko, które chętnie spędzało czas samo ze sobą nagle nie chce nawet na chwilę zostać samo - dodaje.

Typowe są również problemy ze spaniem: gdy dziecko nagle każdego wieczora nie może zasnąć albo nie może rano wstać, to powinniśmy zbadać, z czego to wynika, a przyczyn może być bardzo wiele- mówi ekspertka.

Nie chcę, nie mogę, nie zasłużyłem

Im starsze dziecko, tym objawy depresji stają się bardziej podobne do tych, jakie odczuwa dorosły. U 16,17,18-latka widoczne jest już całkowite obniżenie nastroju. - To są ludzie, którzy nie mają siły, leżą w łóżku i nie mogą z niego wstać. Młodzież bardzo często mówi mi w gabinecie: chcę wstać, ale nie mogę, tak jakby ktoś mnie przywiązał do łóżka - wyjaśnia lek. Agata Misera.

- Tak się dzieje w różnych sytuacjach i to nie dlatego, że taki młody człowiek nie chce. On nie może, coś go blokuje. Bardzo typowe jest też niskie poczucie własnej wartości, przekonanie, że "nic mi się nie należy", że "nie zasłużyłem". Nastolatek chory na depresję świadomie odmawia sobie przyjemności.

Ma też problemy ze snem. Jak podkreśla ekspertka, w okresie nastoletnim dochodzi do przebudowy struktur mózgu i zmian hormonalnych, które przestawiają rytm biologiczny. - To, że nastolatek zmęczony robi się dopiero w środku nocy i wstaje o dziesiątej, jest zupełnie naturalne i nie ma nic wspólnego z depresją - podkreśla lek. Agata Misera.

- Klasycznym objawem depresji jest to, że nastolatek nie tylko nie może zasnąć, tłucze się całą noc po łóżku, rano nie jest w stanie z niego wstać, ale przede wszystkim jest tym stanem wykończony. Godziny spędzone w łóżku są pełne natrętnych myśli, poczucia beznadziei i braku perspektywy. Taki człowiek jest stale zmęczony, nie ma ochoty na nic, nawet na to, co wcześniej sprawiało mu przyjemność - dodaje.

Ciągłe zmęczenie jest dla nastoletniej depresji bardzo typowe. - Znamy nastolatków, którzy cały dzień leżą w łóżku, oglądają Netflix i są wtedy najszczęśliwsi. Ale nastolatek z depresją jest tym leżeniem zmęczony. Nie chce leżeć w łóżku, ale nie ma siły z niego wstać. To bardzo ważna różnica między typowym nastoletnim "nie chce mi się", a depresyjnym "nie dam rady" - dodaje.

Charakterystyczne dla depresji jest też to, że taki nastolatek przychodzi ze szkoły i od razu kładzie się spać. – Zdrowe nastolatki raz są zmęczone, raz tryskają energią, ale nastolatki z depresją tę energię są w stanie z siebie wykrzesać niezwykle rzadko. Na pewno nie jest normą to, że młody, zdrowy człowiek codziennie po szkole musi się przespać. Oczywiście nie ma nic złego w drzemce od czasu do czasu, ale jeśli dzieje się tak regularnie, to jest to sygnał ostrzegawczy i znak dla rodzica, że z dzieckiem może dziać się coś niepokojącego - wyjaśnia lek. Agata Misera.

"Nie, bo nie" i koniec

Objawy depresji bywają mylone z nastoletnim buntem, ale sam bunt z depresją ma niewiele wspólnego, chociaż niekiedy może się podobnie objawiać. - Nastolatki muszą się buntować, to jest naturalne, bunt prowadzi do autonomii, a to najważniejsze zadanie rozwojowe nastolatków, z których muszą powstać niezależni ludzie - wyjaśnia lek. Agata Misera.

- Dlatego będą się buntować i dobrze, jeśli się buntują. Ale w buncie, w przeciwństwie do depresji, jest zawsze dużo energii. Nastolatek kłóci się, dyskutuje, trzaska drzwiami, na białe mówi czarne. U nastolatków, które bronią swoich racji i angażują się we własne projekty raczej nie spodziewałabym się depresji, chociaż w medycynie nigdy nie należy mówić „nigdy” - dodaje ekspertka.

Stanem normalnym dla okresu młodzieńczego są również wahania nastroju. Młody człowiek w jednej chwili jest radosny, a za moment wpada w czarną rozpacz. - Ma tak każdy nastolatek, gdyż w tym wieku obszary mózgu odpowiedzialne za regulację emocji, osobowość, przewidywanie konsekwencji własnych zachowań nie są jeszcze całkowicie rozwinięte. Kora przedczołowa, która jest odpowiedzialna między innymi za rozsądek osiąga dojrzałość dopiero około 25. roku życia - wyjaśnia.

- Dużo szybciej niż struktury regulacyjne dojrzewają struktury odpowiedzialne za chęć autonomii. Dlatego nie ma sensu oczekiwać od nastolatków rozsądnych dyskusji i wyważonej wymiany argumentów, bo ich mózg fizycznie do takich dyskusji jeszcze nie dojrzał - dodaje.

Wahania nastroju są też typowe dla nastolatków chorujących na depresję. Tu jednak niezwykle rzadko zdarza się, by młody człowiek odczuwał typowy dla tego wieku zachwyt i euforię.

- To przeważnie wahania pomiędzy nastrojem obniżonym, a bardzo złym. Nie znaczy to oczywiście, że taki człowiek nie potrafi się uśmiechać czy śmiać. Ale w tym śmiechu nie ma radości, a on sam czuje, że jego śmiech nie jest prawdziwy. Jest go też znacznie mniej. Taki "dołek" u nastolatka z depresją trwa też dużo dłużej, niż typowe wahania nastroju u zdrowego nastolatka, który wybucha gniewem, a już za chwilę opowiada wesołą historię przy kuchennym stole - mówi lek. Agata Misera.

Nie każda zmiana zachowania ma znaczenie

Dla depresji charakterystyczne jest to, że jej objawy występują wszędzie. W domu, w szkole, na zajęciach dodatkowych. - Depresja to choroba mózgu i jeśli ktoś ją ma, to ma ją wszędzie i zawsze. Natomiast jeśli dziecko w domu, na treningu czy u koleżanki zachowuje się normalnie, a w szkole siedzi w kącie i się nie odzywa, to wtedy problemu nie leży raczej szukać w dziecku, a dokładniej przyjrzeć się sytuacji w szkole - uważa ekspertka.

I podkreśla, że depresja nie rozwija się w ciągu jednej nocy - to proces, który czasem trwa tygodnie, czasem miesiące, ale w pewnym momencie osiąga takie rozmiary, że młody człowiek przestaje normalnie funkcjonować. Co wtedy?

- Nie chodzi o to, żeby rodzice dopatrywali się depresji w każdej zmianie zachowania, ale żeby byli czujni i gdy widzą, że coś się dzieje, nie bali się szukać pomocy. Ale niekoniecznie na forum w internecie. Tu każdy może napisać, że "wszystko jest w porządku, moje dziecko miało tak samo". A przecież nie można wykluczyć, że tamto drugie dziecko też ma depresję. Lepiej szukać pomocy u profesjonalisty - podkreśla lek. Agata Misera.

Kiedy taka pomoc jest potrzebna? - Wówczas, kiedy stan dziecka ogranicza je w normalnym funkcjonowaniu, a rodzice czują, że sami nie są w stanie mu pomóc - wyjaśnia ekspertka.

Kwestią drażliwą jest temat samookaleczeń, niezwykle częstych wśród nastolatków. Około 60 proc. młodych ludzi prędzej czy później się okaleczy. To może być coś zupełnie banalnego, jak próba naśladowania znajomych, ale też oznaka, że dziecko nie radzi sobie z emocjami i nie ma innego sposobu na to, by rozładować nagromadzone napięcia.

- Sama szrama na przedramieniu nie jest jeszcze powodem by szukać pomocy specjalisty. Tu w pierwszej kolejności potrzebny jest rodzic, który postara się cierpliwie zrozumieć, jak i dlaczego ta szramy powstała. Jeśli czujemy, że poradzimy sobie z tym jako rodzina, jeszcze nie ma powodu by szukać wsparcia. Ale jeśli mamy poczucie, że istnieje zagrożenie zdrowia lub życia, to powinniśmy zgłosić się do specjalisty - wyjaśnia lek. Agata Misera.

Najpierw pomóc powinien pediatra

Komuś, kto nie jest ekspertem, bardzo trudno jest ocenić, czy zachowania nastolatka to jedynie wahania nastroju, obniżony nastrój, czy już stan depresyjny lub depresja. Nie mówiąc o tym, że wiele chorób somatycznych również objawia się zaminami w zachowaniu. – Trafnym porównaniem jest ból brzucha - mówi lek. Agata Misera.

- Rodzice mają zawsze "domową apteczkę" i sposoby na różne problemy, czy to fizyczne, czy psychiczne. Jeśli dziecko skarży się na ból brzucha to przecież nie zapala nam się od razu czerwona lampka, chyba że ten ból faktycznie jest ostry, a dziecko zwija się i krzyczy. Przy zwykłym bólu dostaje termofor, herbatkę z rumianku a rodzice szukają przyczyny dolegliwości. Podobnie jest z obniżonym nastrojem. Jeśli widzimy, że dziecko jest smutne, to intuicyjnie powinniśmy postępować analogicznie do tego jak postępujemy przy bólu brzucha.

Rodzice jednak często boją się rozmawiać o emocjach, obawiają się, że dziecko się obrazi czy trzaśnie drzwiami. Jednak samo dostrzeżenie tego, że coś się dzieje - słowa: widzę, że jesteś smutny, jak najlepiej mogę Ci pomóc? - jest niezwykle istotne. Jeśli na przestrzeni miesiąca żaden z domowych sposobów nie zadziała, to sygnał, by szukać pomocy specjalisty - podkreśla lek Agata Misera.

Tym specjalistą, przynajmniej na początku, powinien być lekarz pediatra. Lek. Agata Misera tłumaczy, że obniżony nastrój, duża impulsywność, złość, agresja, brak apetytu lub przeciwnie, objadanie się, zamykanie się w pokoju - cała gama najróżniejszych zachowań może mieć podłoże somatyczne i koniecznie najpierw trzeba je wykluczyć.

Poza tym pediatrzy widzą tysiące dzieci na przestrzeni swojej drogi zawodowej i mają inne wartości referencyjne niż sami rodzice- w zależności od własnej oceny sytuacji mogą oni albo uspokoić rodziców, albo podsunąć im kolejne metody domowe, albo od razu posłać rodzica do psychologa lub psychiatry dziecięcego. Rodzice, przez mnogość porad typu "dzieci trzeba obserwować, ale najlepiej się nie wtrącać" tracą zaufanie do swojej intuicji.

Tymczasem to oni znają swoje dzieci najlepiej na świecie i to bez względu na ich wiek. Jeśli rodzice swoimi sposobami nie są w stanie pomóc dziecku, to znak, że należy szukać pomocy lekarza, który poprowadzi nas dalej - podsumowuje ekspertka.

Tak też możesz pomóc

lek. Agata Misera, psychiatra dziecięcy

Jedną z metod prewencji chorób psychicznych, w tym depresji, jest styl życia i właściwe odżywianie. Sprawa na pozór oczywista jest jednak dużo bardziej skomplikowana niż się wydaje. Niby każdy wie, jak się odżywiać, ale jak spojrzymy na to, co jedzą dzieci i nastolatki to można odnieść wrażenie, że ludzkość nigdy jeszcze nie poznała zasad zdrowego odżywiania. Tymczasem dieta i ruch mają ogromny wpływ na mikrobiotę jelitową, która z kolei pełni niezwykle ważną rolę w regulacji naszego zdrowia i fizycznego, i psychicznego.

Stres jest reakcją na otaczający nas świat. Im więcej go odczuwamy i im gorzej sobie z nim radzimy, tym bardziej wzrasta ryzyko zachorowania na depresję.

Odporność na stres może zwiększyć wiele czynników, w tym wsparcie rodziny czy stabilność finansowa, nie są to jednak główne faktory, które za tę odporność odpowiadają. Okazuje się - po dziesiątkach lat badań - że za to, jak radzimy sobie ze stresem, w głównej mierze odpowiada genetyka, czynniki komórkowe oraz skład mikrobioty jelitowej.

Przez wiele lat w prewencji skupialiśmy się na tym, by dzieci potrafiły opowiadać o swoich emocjach, czy by nastolatki miały oparcie w rodzicach, ale nie zwracaliśmy uwagi na czynniki wewnętrzne. Tymczasem to właśnie one są bazą ku temu, żeby radzić sobie z obciążeniami i regulować własne emocje. Rodzice koniecznie powinni zdawać sobie z tego sprawę.

Jelito i mózg komunikują się ze sobą za pomocą osi mózgowo- jelitowej. W tej wymianie to jelito nieustannie wysyła informacje do mózgu, o tym w jakim stanie znajduje się „świat wewnętrzny” organizmu. Jeśli skład mikrobioty jelitowej jest zaburzony, mózg dostaje sygnał alarmowy i uruchamia kaskady stresowe, w wyniku których wydziela się hormon stresu - kortyzol. On z kolei negatywnie wpływa na jelito, jeszcze bardziej zaburzając skład mikrobioty jelitowej. W ten sposób powstaje błędne koło. Każdy z nas doskonale je zna - gdy jesteśmy zestresowani, byle co potrafi wyprowadzić nas z równowagi.

Wiadomo, że im bardziej zróżnicowany jest skład mikrobioty jelitowej, tym lepiej dla naszego organizmu. Niestety w tej kwestii cywilizacyjnie jesteśmy na przegranej pozycji, dlatego, że mamy bardzo ograniczony dostęp do pożytecznych bakterii. Większość czasu spędzamy w pomieszczeniach, dzieci odżywiają się wysoko przetworzoną żywnością, warzywa i owoce rosną na mieszankach agarowych bez dostępu do bakterii.

Skład mikrobioty jelitowej jest więc znacznie uboższy niż kiedyś. Co gorsza niestety nie da się do końca zmodyfikować go tylko właściwym odżywianiem.

Sposobem, który pomoże przerwać to błędne koło i poprawić odczuwanie stresu, jest podawanie psychobiotyków, czyli preparatów zawierających odpowiednie szczepy bakterii, które mają korzystny wpływ na ośmózgowo- jelitową i potrafią "uspokoić" zestresowany mózg.

Decydując się na wsparcie ze strony mikrobów, warto sięgnąć po sprawdzone preparaty, które zawierają bakterie o odpowiednich właściwościach. Np. Lactobacillus helveticus Rosell®-52 oraz Bifidobacterium longum Rosell®-175 to szczepy, których pozytywne działanie zostało potwierdzone w licznych badaniach naukowych. Poza tym wiadomo, że te właśnie szczepy poprawiają wyniki leczenia depresji, dzięki czemu pacjent szybciej czuje się lepiej. To niezwykle istotne, żeby mieć świadomość jak ważną rolę w organizmie odgrywają mikroby zamieszkujące nasze jelita i korzystać z ich pomocy.